ARCHIWUM WYDARZEŃ - CZERWIEC - 2008
AKTUALNOŚCI
Logo szkoły      "W uczeniu jest przyjemność i metoda"
Prof. Teresa Głąbówna w rozmowie z Anną Satyłą


Anna Satyła: Mówi się o istnieniu Krakowskiej Szkoły Skrzypcowej. Czy byłaby Pani w stanie określić, w czym tkwi jej specyfika?

Prof. Teresa Głąbówna: Jestem przeciwnikiem tego rodzaju kategoryzacji. Faktem jest, że sporo osób obecnie pracujących na uczelni: Kaja Danczowska, Wiesław Kwaśny, Roman Reiner i ja - to wychowankowie profesor Eugenii Umińskiej, artystki światowego formatu, wielkiego człowieka i znakomitej skrzypaczki. Mieliśmy szczęście korzystać z jej ogromnego kunsztu. Ja przez długie lata, całe liceum, studia i jeszcze po studiach, utrzymywałam z nią kontakt - prosiłam o rady, konsultowałam nowe utwory. Bezpośredni przekaz i inspiracja, która od niej płynęła, kierowanie wzroku poza problemy czysto techniczne, przy jednoczesnej pracy nad warsztatem - pięknym układem prawej ręki, sposobem prowadzenia smyczka - oto nadrzędne cechy jej dydaktyki.

Można więc przyjąć, że to profesor Eugenia Umińska jest źródłem specyfiki gry skrzypcowej na naszej uczelni. Czy Pani, jako pedagog, dostrzega w swojej pracy dydaktycznej wpływy jej silnej osobowości?

Fundament mojej dydaktyki jest od niej zaczerpnięty: przede wszystkim relacja mistrz - uczeń, bardzo poważne traktowanie każdej osoby, którą dostaję w ręce, formowanie jej na miarę indywidualnych możliwości. Każdy ma przecież inną wrażliwość i konieczne jest podejście indywidualne. Profesor Umińska była osobą niezwykle uczuciową i odpowiedzialną za to, co robiła. Zawsze mówiła jasno, jeśli nie życzyła sobie, żeby student jechał na ten czy inny konkurs, grał ten czy inny program. Umiała to uzasadnić i przekonać nas do tego. Była wielkim autorytetem. Moja dydaktyka to baza jej sposobów nauczania, plus moje własne doświadczenia i przemyślenia. Korzeń jej pedagogiki skrzypcowej siedzi we mnie niezwykle głęboko.

Jakie są preferencje repertuarowe Krakowskiej Szkoły Skrzypcowej? Czy często zdarza się sięgać po utwory współczesne naszych młodych krakowskich kompozytorów?

Podczas studiów musimy zrealizować tzw. Kanon literatury wiolinistycznej. Tylko u nielicznych zostaje czas na margines, jakim jest, muzyka współczesna. My to traktujemy jako deser. To ogniwo, do którego można sięgnąć będąc uformowanym instrumentalistą. Trzeba mieć ten trzon, żeby móc rzeczywiście wypowiadać się w muzyce współczesnej. Jest garstka studentów, którzy mają do tego pasję, zamiłowanie i są jednocześnie sprawnymi instrumentalistami, ale to zdarza się bardzo rzadko. To już wyższy stopień specjalizacji i wtajemniczenia.

Czy Pani zdaniem koncertujący skrzypek powinien specjalizować się w jednym okresie stylistycznym, czy raczej powinien być wszechstronny?

Nie można być wszechstronnym. My kładziemy zręby pod to, by student był sprawnym instrumentalistą. Bardzo się cieszę, że kameralistyka na uczelni jest tak dowartościowana, że grają w zespołach z coraz lepszymi, młodszymi ludźmi, którzy z kolei sami grają w zespołach i uczą "czuć" instrumenty smyczkowe.

A czy Pani Profesor specjalizuje się w jakiejś dziedzinie muzyki?

W swoim życiu grałam bardzo dużo koncertów symfonicznych, mam ich około 300 w repertuarze. Teraz bardziej preferuję grę kameralną - do niej dojrzałam, ona sprawia mi w tej chwili wielką frajdę. Nie tęsknię za graniem z orkiestrami, jest to ogromny wysiłek fizyczny i kondycyjny. Obecnie w innym nurcie muzyki upatruję sensu.

Jak wspomina Pani swoją trzykrotną rolę konferansjera na Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego i rolę jurora w innych konkursach skrzypcowych?

Sprawia mi to wielką przyjemność i wielką frajdę. Kamera mnie w ogóle nie peszy, wręcz przeciwnie (śmiech). Śledzenie konkursu od A do Z jest bardzo pouczające, daje możliwość kontaktu z wybitnymi ludźmi, z muzykami wysokiej próby. Natomiast praca w jury, wymaga skupienia, dużego wysiłku, jest bardzo męcząca, intensywna i - niestety - niewdzięczna.

Jak ocenia Pani dzisiejszych studentów? Czy od czasów Pani studiowania dużo się zmieniło?

Widzę różnicę w mentalności, w łatwości dostępu do nagrań. Możliwość wyjeżdżania na kursy, przybliżania się do wielkich nazwisk jest również Nieporównywalnie większa. Ale niesie to zarówno korzyści, jak i zagrożenia. To, co jest w zasięgu ręki, powoduje spłycenie. Za pieniądze można dziś mieć wszystko, ale to jest tylko pozorne. Trzeba umieć korzystać z cudzej wiedzy i umiejętności, nie ćwiczyć naśladownictwa, ale umieć je przetransponować do swojej miary. Należy jednak uczciwie przyznać, że poziom skrzypcowego rzemiosła jest dziś bezsprzecznie wyższy, niż kiedy ja studiowałam. Programy są trudniejsze, większe jest zaawansowanie techniczne, poprzeczka wyraźnie się podniosła.

W latach 1992 - 2005 była Pani kierownikiem Katedry Skrzypiec i Altówki. Jak udało się Pani pogodzić obowiązki kierownicze z pracą dydaktyczną i działalnością koncertową?

Sama się zastanawiam (śmiech). Nie traktowałam tego stanowiska jako trampoliny do własnych dalszych sukcesów, ale jako dług wdzięczności wobec uczelni za to, że zostałam tu wykształcona, że pracuję tu. Bo to piękna i stabilna praca. Myślę, że każdy powinien ten dług spłacić - objąć stanowisko i popracować na rzecz uczelni. Była to gimnastyka psychologiczna, ciężka praca i "Himalaje dyplomacji". Pokierowanie tym wszystkim, wyważanie osądów, by nikogo nie urazić, jest nie lada wyczynem wymagającym wiedzy, kultury i taktu. Choć to również piękne doświadczenie. Człowiek powinien ciągle szukać czegoś nowego, w czymś nowym znajdować zadowolenie i satysfakcje.

Pod koniec kwietnia (kwiecień 2008 r.) usłyszymy Panią Profesor w sonatach Jana Sebastiana Bacha. Proszę przybliżyć kształt tego koncertu.

Zawsze postanawiam sobie na początku roku, żeby zagrać jakiś koncert. To jest taki punkt zaczepienia, żeby samemu ćwiczyć. Początkowo planowaliśmy z profesorem Mieczysławem Szlezerem zagrać wszystkie sonaty solowe Bacha: po trzy w ciągu dwóch wieczorów. Ale byłoby to mordercze przedsięwzięcie pod względem kondycyjnym. Dlatego postanowiłam, że wykonam jedną sonate solową i dwie z fortepianem. Dwa oblicza Bacha - tego solowego i tego z fortepianem. Chciałam pokazać ów kontrast: inną fakturę, inny ciężar gatunkowy. Nie będzie to Bach, tak jak się go grało 40 czy 50 lat temu. Postaram się zagrać po swojemu, w sposób nowoczesny, a jednocześnie z duchem epoki, stosując krótka artykulację, preferując niskie pozycje, prostą aplikaturę, tak jak grają instrumentaliści z epoki. Ale ja będę grała na instrumencie współczesnym. Wiele elementów, dzięki np. odpowiedniej artykulacji, smyczkowaniu, można przeszczepić na instrumenty współczesne.

Jest Pani Profesor przeciwniczką gry na instrumentach z epoki?

Absolutnie nie! Wręcz przeciwnie, ale musi to być dobre wykonanie, w pełni fachowe. Jestem pod ogromnym wrażeniem koncertów tegorocznego festiwalu Misteria Paschalia, na który przyjechały zespoły barokowe najwyższej klasy, takie jak m.in. Europa Galante z Fabio Biondim. Takiego baroku to można słuchać!

Nie tęskni Pani czasem za życiem koncertowym za estradą?

Nie, to nie dla mnie. Dla mnie liczy się teraz przede wszystkim dydaktyka. Uczenie sprawia mi bardzo dużą przyjemność. Obcując z młodymi ludźmi ciągle mierzę się z ich problemami, odpowiadam na ich pytania, biorę instrument do ręki, przekazuję im to, czego się sama nauczyłam. Dla mnie ważne jest to, że mogę komuś pomóc, coś przekazać. W czasie kiedy jeszcze sporo koncertowałam nigdy nie traktowałam dydaktyki tak jak urzędnik, który idzie do biura. Zawsze lubiłam wracać tutaj, do Akademii. Ponieważ czułam, że mogę pomóc innym i przez to utrzymać siebie w dobraj kondycji. Ja to po prosu lubię. "

Źródło: Jubinalia Nr 3, Gazetka na okoliczność 120-lecia Akademii Muzycznej w Krakowie

ARCHIWUM WYDARZEŃ
2007 ROK
kwiecień 2007
maj 2007
czerwiec 2007
lipiec 2007
sierpień 2007
wrzesień 2007
październik 2007
listopad 2007
grudzień 2007
---------------------------------------------------

2008 ROK
styczeń 2008
luty 2008
marzec 2008
kwiecień 2008
maj 2008

 

WYBRANY REPERTUAR - OPERA ORAZ FILHARMONIA KRAKOWSKA

Filharmonia Krakowska     Opera Krakowska

"Łucja z Lammermoor" G. Dionizetti, 1 czerwca, g. 18.30 (SO)
W rolach głównych Joanna Woś i Artur Ruciński.
Bilety 27-100 zł.

"Mozart b/o" W.A. Mozart, 2 czerwca, g. 12.00 (SO)
Bilety 13-18 zł.

Spotkanie z Artystą, 8 czerwca, g. 15.00 (foyer SO)
Gośćmi będą Andrzej Dobber (baryton) oraz Irena Celińska-Głodek (fortepian).
Organizatorzy: Stowarzyszenie Aria, Opera Krakowska.

"Rigoletto" G. Verdi, 8 czerwca, g. 18.30 (SO)
W rolach głównych Katarzyna Oleś-Blacha i Zenon Kowalski.
Bilety 36-100 zł.

"Rigoletto" G. Verdi, 9 czerwca, g. 18.30 (SO)
W rolach głównych Joanna Woś i Andrzej Dobber.
Bilety 36-100 zł.

Pokaz Studia Baletowego, 10, 11 czerwca, g. 18.00 (NCK)
Bilety 16 zł.

Teatralna noc w operze: "Wysokie Obcasy", 13 czerwca, g. 21.00, Opera Krakowska, ul. Lubicz 48 (budynek D)
Spektakl baletowy.
Bilety 20-25 zł.

XII Letni Festiwal Opery Krakowskiej 15 czerwca – 11 lipca

"Rigoletto" G. Verdi, 15 czerwca, g. 18.30 (SO)
W rolach głównych Joanna Woś i Andrzej Dobber.
"Baron cygański" J. Strauss, 21, 22, 23, 24 czerwca, g. 20.00 (spektakl plenerowy), Hipodrom obok zamku w Niepołomicach
Arie oper świata, 29, 30 czerwca, g. 21.00, dziedziniec arkadowy na Zamku Królewskim na Wawelu
"Łucja z Lammermoor" G. Donizetti, 3 lipca, g. 19.00 (spektakl plenerowy), Muzeum Lotnictwa, al. Jana Pawła II 39
"Faust" Ch. Gounod, 5 lipca, g. 19.00 (spektakl plenerowy), Muzeum Lotnictwa, al. Jana Pawła II 39
"Traviata" G. Verdi, 6 lipca, g. 19.00 (spektakl plenerowy), Muzeum Lotnictwa, al. Jana Pawła II 39
"Tosca" G. Puccini, 10, 11 lipca, g. 19.00 (spektakl plenerowy), kościół i zamek w Niepołomicach
Bilety na spektakle festiwalowe 36-100 zł.
Więcej - www.opera.krakow.pl

---------------------------------------------------

    Filharmonia Krakowska

Artyści dla Filharmonii Krakowskiej, 4 czerwca, g. 19.00, Sala Złota
Wystąpią Piotr Kwaśny (skrzypce), Paweł Kwaśny (gitara). W programie: J.S. Bach, H. Villa-Lobos, A. Piazzolla.

Koncerty symfoniczne, 6 czerwca, g. 19.00, 7 czerwca, g. 18.00
Orkiestra Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją Marka Pijarowskiego z udziałem pianisty Eugene’a Indjica (USA). W programie: O. Messiaen, M. Ravel, C. Debussy.

Zakończenie sezonu koncertowego, 12 czerwca, g. 19.00, 13 czerwca, g. 18.00
Orkiestra i Chór Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją Kazimierza Korda z udziałem solistów: Iwony Hossy (sopran), Ewy Marciniec (alt), Aleksandra Pinderaka (tenor), Roberta Gierlacha (bas). W programie J.S. Bach.

Koncert dyplomantów Akademii Muzycznej, 20 czerwca, g. 19.00
Orkiestra Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją Marty Drabowicz i Grzegorza Wierusa, z udziałem solistów: Magdaleny Margańskiej (flet), Mateusza Barłóga (wiolonczela). W programie: P. Czajkowski, C. Nielsen, M. Stachowski, W. Kilar.

Więcej - www.filharmonia.krakow.pl


WARTO ZOBACZYĆ W CZERWCU
Maxim Vengerov w Krakowie!!!

(37kB)

8 czerwca, g. 18.30, Filharmonia Krakowska, ul. Zwierzyniecka 1
Orkiestra Sinfonietta Cracovia pod dyrekcją Maxima Vengerova. W programie: W.A. Mozart (Uwertura do opery "Wesele Figara", Symfonia C-dur KV 551 "Jowiszowa"), J. Brahms (III Symfonia F-dur op. 90).
Bilety 55/75 zł.

Więcej:
Sinfonietta Cracovia
www.sinfonietta.pl;
ul. Papiernicza 2; tel. 012-416-70-75, fax 012-416-70-78. Bilety do nabycia w punkcie Sieci Informacji Miejskiej przy ul. św. Jana 2 oraz na stronie internetowej orkiestry.


Ostatnia aktualizacja strony: 01/06/2008

Copyright © Ola Baran 2007